poniedziałek, 30 lipca 2012

Linienie

czyli ciasteczka na piękną sierść.
Adaś Miauczyński brał pigułki "na się niestarzenie". 
Ja Owcy piekę jej ulubione ciasto "na się nie linienie". 
Co w nim jest? Wszystko co dobre dla psiej sierści i sporo tego co po prostu pyszne :)
- podstawa to wątróbka, a oprócz niej, albo i zamiast tuńczyk, inna morska ryba,
- jajka,
- mąka, ja używam żytniej,
- olej lniany lub inny lub oliwa,
- siemię lniane,
- z przypraw: zioła - Owca leci na świeży tymianek, rozmaryn i estragon, ale na pewno można użyć innej mieszanki.
 
Proporcje na sporą blachę to 0,5 kg wątróbki, 3 jajka, 2 szklanki mąki, 1/3 szklanka oliwy, 1/3 szklanki siemienia. Wszystko wrzucam do miski i miksuję razem. Zawsze brakuje mi czasu na kształtowanie ciasteczek więc na wysmarowanej olejem blasze wylewam równą warstwę. Suszę w piekarniku ustawionym na około 120 stopni i łamię na kawałki. Im lepiej wysuszone tym dłużej wytrzymują.
Czasem dorzucam starte warzywa, mielone mięso, różne ryby etc. Owca kocha te ciastka i serce pęka jej zawsze gdy mówię, że musi podzielić się z kolegami z hotelu.
Jakoś nie ma takich oporów, gdy musi się z nimi dzielić innymi sposobami na tony wypadającej sierści. Bo na tę przypadłość nie ma lepszego lekarstwa jak wyczesanie - zależnie od rodzaju sierści z filcakiem, furminatorem, a następnie szczotką lub pudlówką lub grzebieniem etc., porządna kąpiel, wyczesanie mokrej sierści, wyczesanie schnącej sierści, wyczesanie suchej sierści, a potem wyczesanie jej jeszcze raz :)

niedziela, 29 lipca 2012

Socjalizacja w hotelu

Pierwsze spotkanie dwóch terierów - Szkocki Brioche i Yorkshire Szeli
Briochko czuje się w hotelu jak u siebie w domu. Dziewczynka nowa, niezscocjalizowana i do psów "chciałabym, ale się boję". W pierwszej chwili przywitała kolegę podkulonym ogonkiem i obronnym kłapaniem ząbkami, tak na wszelki wypadek.
I oczywiście robiła wszystko byle tylko wziąć ją "na rączki", albo co najmniej "na kolanka"

Brioche jest jednak dżentelmanem i spokojem, kurtuazją oraz pewnością siebie przekonał dziewczę, że nie trzeba się go obawiać. 
Nie wiele czasu minęło, a mała Szeli zaczęła go sama zachęcać do zabawy.

Choć na początku, jeśli tylko nasz Italiano Vero się rozbrykał, to szukała natychmiast jakiejś bezpiecznej fortecy z ludzkich kolan.



Ale do lasu pognała bardzo odważnie i chętnie...
...a nawet przejęła dowodzenie drużyną :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

Spa dla psa

Ciąg dalszy tematu kąpielowego.



Różne rzeczy można znaleźć także salony spa dla psów. Moi pensjonariusze pozazdrościli, jak widać, kolegom spędzającym wakacje w innych ośrodkach i zażyczyli sobie wprowadzenia dodatkowych zabiegów dla zdrowia i urody. Na filmie Maxa, korzystająca z biczów wodnych :) Przyznałam jej rację, że powinny się znaleźć w jej pakiecie wczasów odchudzająco-socjalizacyjnych.

Maxa, co mogłeś zobaczyć już na wcześniejszych zdjęciach, pilnie nadrabia zaległości w socjalizacji z innymi psami. A przestrzegając diety i trenując zawzięcie pogonie za koleżkami, skoki do wanny oraz inne dyscypliny sportowe pomalutku traci nadprogramowe krągłości :)

Psy i kąpiel

W ukochanej mojej książce z czasów dzieciństwa Puc, albo Bursztyn zostaje przez Katarzynę schańbiony kąpielą w mydlinach. Jedynym honorowym wyjściem z tej sytuacji jest w jego opinii wytarzanie się w zgniłej marchewce. Nawet jeśli nie znasz "Puc, Bursztyn i goście", to mając psa na pewno przeżyłeś niezapomniane chwile związane z psim pojęciem czym powinna być kąpiel :)

 Mnie na szczęście, na zamkniętym terenie, nie często spotykają jakieś bardziej pachnące niespodzianki, ale jak już to na całego - po włamaniu łosi na teren musiałam wyprać 9 z dwunastu psów w hotelu! Jacky był zbyt dystyngowany na takie pomysły, Owca jest odwoływalna, a Donat, pies myśliwego był skupiony na pracy węchowej, a nie na małych psich przyjemnościach ;) Wszyscy pozostali zaliczyli gruntowne pranie futra.
Najlepszą wersją kąpieli jest oczywiście ta w bagnie. Tu Bobik i Mimka (oficjalnie Dobi i Imka)

Prawie wszyscy z niej korzystają, pojedynczo i kolektywnie - Lora w towarzystwie Borka i Emi.

Niektórzy próbują na morsa nawet wtedy gdy bagno zamarza. Ale skoro nie udało się Lolce, to mniejsi nie mają szans.



A wyglądają po tem, no cóż... niewyjściowo :/ Tutaj Guciuś w kamuflażu.
Bardzo atrakcyjna jest też wanna na podwórzu. Bobik nie lubi się nią dzielić z kolegami.

Szczególne upodobanie żywią do niej wszystkie retrivery. Burbon mógłby w niej zamieszkać, gdybyśmy tylko mu pozwolili.

Z tym, że najfajniejsza jest wtedy, gdy naniesie się już do niej wystarczającą ilość piachu, by woda zgęstniała do konsystencji okładu borowinowego :/ Bruś się tapla, a Gapa się brzydzi.
Niektórym się trochę myli i uważają, że okłady borowinowe robi się z borówek. Tutaj Osman farbuje się na modny wśród starszych pań fiolet.

Burbon wyciągnięty z wanny nie pogardzi też kąpielą na sucho w leśnym poszyciu, piachu, trawie...

Ronny nie przepada za szorowaniem jego delikatnego, wacianego futerka wybiera więc zazwyczaj kąpiele słoneczne. Ale jeśli zajdzie taka potrzeba grzecznie zgadza się na wszystkie operacje szamponowe.

Kubi, chętnie korzysta z wanny, ale w przeciwieństwie do labersów życzy sobie by woda była czysta. Przecież nie można myć piłeczek w brudnej wodzie!

Mistrzem w znoszeniu mycia futra jest Brioche. Jego alergiczna skóra jest często podrażniona, a przetłuszczająca się sierść wymaga starannej i przemyślanej pielęgnacji.

Pewnie byłoby trudniej, gdyby nie jego wielka miłość do zabawek.

Wystarczy kocia piłeczka z dzwonkiem w środku i mały zuch nawet nie zauważa kiedy mija 5 minut mydlenia futerka :)


Ciut bardziej serio - ph psiej skóry różni się od ludzkiej, nie próbuj więc korzystać z metod Katarzyny. Nasze mydło i inne kosmetyki psu mogą zaszkodzić, a na pewno ich zapach go zniesmaczy, co skończy się poszukiwaniem czegoś co zabije wstrętny odór zielonego jabłuszka.

c.d. nastąpi

niedziela, 22 lipca 2012

Psie kąpiele

Dziś bez zbędnych komentarzy krótki film o kąpaniu...
Występują głównie przedszkolaki - Aslan i Diego mają po 4 miesiące, Omar 8 miesięcy. Starsi koledzy ograniczyli się do pokazania szkrabom uroków taplania się w bagnie i moczenia futra w wannie :) Po takiej imprezie są dwie metody - albo poczekać aż wyschnie i wyszczotkować, albo zaopatrzyć się w dobry psi szampon i kąpiel powtórzyć, tylko w nieco odmiennych warunkach.

sobota, 21 lipca 2012

2 psy 4 zabawy

Czasem przyciągają się przeciwieństwa, a czasem wręcz na odwrót. Ze wszystkich psów, które dziś spotkał w hotelu ośmiomiesięczny Omarek wybrał sobie Maxę. Dwa okrąglutkie labradory dogadały się na każdym poziomie. Maxa, mimo, że nie ma doświadczenia znosi cierpliwie nieporadność młokosa, a Omar choć jest jeszcze dzieciakiem, pokazuje Maxie uroki zabawy z innymi psami.

Przepychanki - tu trzeba bardzo uważać na nogi, rozpędzone 70 kg labradorzyny może powalić największego twardziela.
Ganianka, czyli odpowiedź na pytanie "kto dogoni psa"... drugi pies oczywiście :)

Psie zaprzęgi - bardzo prosta konstrukcja: wystarczy mieć dwa psy, labersy sprawdzają się znakomicie, i jeden patyk. Patyk należy przytrzymać chwilę w pozycji poziomej, na dowolnej wysokości. Redakcja nie bierze odpowiedzialności za powstałe na skutek tej zabawy urazy kończyn górnych trzymającego patyk!

Przeciąganie liny - wystarczą te same labersy i ten sam patyk. Labersy mają w nosie, że nie jest to lina.

piątek, 20 lipca 2012

Nieśmiały pies

Pan pies Szarik jest baaardzo nieśmiały. Znajda, o niewiadomej przeszłości.
Ogromnie przywiązany do swojej nowej rodziny. Bojący się porzucenia. Nieufny do obcych. Zarówno ludzi jak i psów. Wędrowniczek.

Początkowo w hotelu wystraszony, smutny, szukający sposobów ucieczki.

Nie lubi tu przyjeżdżać.
Ale... lubi tu być :)

Po paru pobytach bezpiecznie czuje się w swoim boksie i doskonale wie, że dostanie w nim coś pysznego, co wykorzystuje na maksa. Nie ma mowy, żeby wyciągnąć go na spacer póki nie skończy się obżerać. Tu chwilę po przyjeździe, obrabia kurzą łapkę, jak wiewióra szyszkę :)

Ma już nawet sporą grupę koleżków. To, oprócz Owieczki, stado takich jak on indywidualistów. Niby każdy z nich chodzi swoimi ścieżkami, ale jak widać na zdjęciach, te ścieżki jakoś dziwnie zazwyczaj się pokrywają ;)
Początkowo biega z linką treningową, ale dwa - trzy spacery i goni za Burbonem i Jackym oraz wraca na każde wołanie, bez żadnych pomocy naukowych.

Jak widać, mina też mu się szybko poprawia, zazwyczaj już po pierwszej wycieczce do sadu kończącej się błogim tarzaniem w wysokich trawach.

czwartek, 19 lipca 2012

2 psy i 1 patyk

Gapa miała patyczek.

Brusio też chciał taki mieć. A raczej ten konkretny mieć!

Próbował go Gapie zabrać,

czarował ją na tańce,

ukłony,

obojętność,

wrzaskiem,

uśmiechem,

z przodu

z boku...
a ja w końcu przegapiłam i nie wiem, która taktyka zadziałała! :(

Zwycięska rundka Brusia dookoła podwórza i...

...role się odwracają, a zabawa zaczyna od początku :)

wtorek, 10 lipca 2012

Psie zabawy

Jak miło spędzić popołudnie?
Wybrać odpowiedniego kolegę
Namówić go do zabawy... 
Przez 2 godziny na zmianę udawać ofiarę lub próbować go pożreć
W pełnej zgodzie uwalić się w cieniu i odpoczywać do woli


To przepis na popołudniową sielankę Ronny'ego i Gapy

Hesio uważa, że ostatni punkt programu jest zupełnie wystarczający

sobota, 7 lipca 2012

Dzień w hotelu dla psów

Riley próbuje doganiać Kortinę. Trochę przytył i nie bardzo mu to wychodzi :/ Kortina jest w hotelu pierwszy raz, ale doświadczony Riley oswoił ją z tym miejscem błyskawicznie. Mały czarny zuch nawet wychodzi na spacer jak na horyzoncie jest burza i grzmoty. Mimo, że burzy się boi, to dużemu ufa i idzie za nim.

Wanna jest bardzo ważnym miejscem. Niektórzy jak Hector traktują ją jak swoją własność i ładują się do niej jak hipopotamy do sadzawki. Oczywiście odpowiednio parskając :) Inni jak Mac uznają , że raz na kwadrans należy się w tym upale przepłukać. Dla Kubiego był to wyłącznie zbiornik wody pitnej, ale po tym jak Hesiek go wepchnął do środka uważa, że jest to najdoskonalsze miejsce do chowania się z zabawką, której nie chce oddać. To działa. Wanna jest Szwajcarią. Podobnie miska z wodą. Nigdy przy nich nie ma konfliktów. Rocky zwany Waciakiem tu jeszcze jest na etapie darzenia wanny respektem. Przełom nastąpił później :)


 Mika i Osman cały spacer, każdy spacer mogą spędzić w tej okolicy. Na zmianę taplając się w bagnie, tarzając w borówkach i wylegując w cieniu. Jeśli spróbuję namówić ich na inną trasę to i tak zazwyczaj polegnę. Któreś ruszy truchtem, drugie go pogoni i cwałem polecą prosto w bagnisko.
 Jak po tym wyglądają, nie trudno zgadnąć. Ale te zmrużone ze szczęścia oczy i uśmiech...
Gapa jest dziś w hotelu pierwszy dzień. To za każdym razem jest wyzwanie. Znaleźć ten element, który zaskoczy, pomoże się skupić na czymś innym niż nieznana, nowa sytuacja.
Próbowałam poznać ją z Boys Bandem. Ale źle zaczęli. Kubi ją obszczekał, było ich pięciu :/ Dziewczyna się zestresowała. Jak to młody owczarek niemiecki łakoma nie jest więc smakołyki odpadają. Z koncentracją uwagi też słabo - żadne ścieżki węchowe, czy aportowanie nie zagrają... Brusio nie lubi owczarków, ale lubi dziewczyny....
No i jest Brusiem! Wygląda jak Tatuś Muminka, brak mu tylko cylindra, i jest równie wesołym i sympatycznym gościem. Dodatkowo traktuje hotel jak prywatne letnisko. No to ryzyk fizyk - zadziałało. Brunio wziął na siebie rolę przewodnika, pokazał wszystkie radości bycia w hotelu i został przyjacielem Gapiszona :)
Jacky pokonał barierę dźwięku w tempie aklimatyzacji. Mimo, że jest stałym gościem zawsze dojście do biegania bez smyczy, radosnego ganiania po lesie i cieszenia się towarzystwem innego psa zabierało mu dzień lub dwa. Wczoraj przyjechał, dziś jest już 100% sobą :) Owca chętnie mu towarzyszy w ramach rozgrzewki.
Bo żeby zaprowadzić porządek w stadzie tych pięciu monochromatycznych chłopaków to ten mój biedny owczarek potrzebuje niezłej kondycji! Przecież to stado łazi gdzie chce, we wszystkich kierunkach - jeden gryzie patyk, drugi bawi się piłką, trzeci tarza, czwarty tapla w bagnie, a piąty węsząc oddala się w bliżej nie znanym kierunku. A owczarki nie znoszą jak im się stado rozpełza!