Wczoraj w hotelu, pojawił się nowy pies.

Psia depresja nie była głęboka - udało się ją pokonać garścią smakołyków i towarzystwem lekko szalonej Nadi.



Hector musi przestrzegać diety weterynaryjnej, zmaga się z przekleństwem labradorów - otyłością, ale nigdy nie traci dobrego humoru, czuje się w hotelu dla psów jak u siebie w domu i zawsze chętnie pomaga się oswoić nowym psom.
A jak Gucio goni i bawi się z innymi psami, raptem 12 godzin po pierwszym przyjeździe do hotelu dla psów, możecie zobaczyć tutaj: Nie o to chodzi by złapać króliczka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz